sobota, 28 lutego 2009

Święty za życia - Polak, który został papieżem: podpunkt 7

Tematem dzisiejszego posta będzie Polak, który został papieżem; zmarły 2 kwietnia 2005 roku Jan Paweł II. Bez zbędnego przedłużania powiem, że bałwochwalczego stosunku Polaków wobec "naszego" papieża nie podzielam. Odwrotnie, uważam, że osoba której leży na sercu dobro gejowskiego środowiska, pozytywnego stosunku wobec tej postaci mieć nie może.
Stosunek do najbardziej charakterystycznego wytworu filozofii Jana Pawła II o największej sile rażenia czyli koncepcji 'cywilizacji śmierci' już na tym blogu w istocie wyraziłem. Podstawowymi jej składnikami mają być bowiem homoseksualizm, aborcja i eutanazja; o czym w zasadzie wie dzisiaj każde dziecko. Sam autorytet papieża wystarczał by Polacy spijali z jego ust każde słowo, stało się więc wielkie nieszczęście, że tak wyrazista idea jego autorstwa podparła już wcześniej silnie zakorzenione przekonania. Mit o nieomylności papieża, zbudowany na oficjalnym dogmacie dał przyczynę do zakonserwowania złowrogiej 'cywilizacji śmierci' i strachu przed nią w wielu umysłach.
To po pierwsze. Równie poważny zarzut mam wobec kierunku reform jaki obrał papież dla kościoła katolickiego już od początku swojego pontyfikatu. W praktyce oznaczały one zastopowanie realizacji postanowień II Soboru Watykańskiego. To Jan Paweł II odpowiada za powstrzymanie dyskusji nad złagodzeniem stosunku kościoła wobec homoseksualizmu (trudno sobie wyobrazić teraz, że w tamtym okresie toczyła się dyskusja nad kapłaństwem kobiet). Ostry zakaz święcenia osób o „obiektywnie nieuporządkowanych skłonnościach” został wydany jeszcze za czasów jego urzędowania. Dziwne fragmenty katechizmu katolickiego taki jak cytowany powyżej zostały dopisane kilka lat wcześniej.

9 lipca roku 2000 Jan Paweł II odwiedził w ramach Jubileuszu Więźniów rzymski zakład karny „Regina Coeli”. Podczas kazania papież podkreślił potrzebę przemiany wewnętrznej. Osadzony zastanawiając się nad własnym życiem, miał ulegać stopniowej przemianie by w końcu stać się pełnoprawnym członkiem społeczeństwa. Przed odlotem do gniazda zaapelował o skrócenie kary wszystkim więźniom.
Tego samego dnia odbywała się w Rzymie parada gejowska. Kilka godzin po wizycie w więzieniu, papa potępił wszystkich uczestników parady podczas niedzielnej modlitwy Anioł Pański. Przesłanie rozpoczął słowami: „Muszę wreszcie wspomnieć o dobrze znanych manifestacjach, jakie odbyły się w Rzymie w minionych dniach. W imieniu Kościoła Rzymu nie mogę nie wyrazić rozgoryczenia z powodu afrontu uczynionego Wielkiemu Jubileuszowi Roku 2000 oraz wartościom chrześcijańskim Miasta, tak drogiego sercu katolików na świecie. Kościół nie może przemilczeć prawdy, gdyż okazałby się mniej wierny Bogu Stwórcy i nie pomagałby w rozpoznaniu tego, co dobre, i tego, co złe”. Praktycznie pokazał tym samym gejom miejsce jakie zajmują w katolickim systemie moralnym, to jest daleko za osadzonymi przestępcami, co do których jednak istnieje jeszcze nadzieja.

Za niewątpliwy sukces pontyfikatu Jana Pawła II uważa się dialog ekumeniczny, tkwiący jednak w chwili obecnej w martwym punkcie. W trakcie osławionych spotkań modlitewnych duchowni, wraz z wiernymi i tak modlili się w swoich kościołach; prawosławni w swoich, luteranie swoich, Żydzi w synagogach. Nie jest to dziwne, nawet odłamy tej samej religii trudno pogodzić ze sobą bez pominięcia podstawowych założeń tychże. „Trudno pogodzić” jest w tym przypadku skrajnym eufemizem. Wynika to z samej istoty religii, służącej wyłącznie interesom grupy wyznawców skupionych wokół wspólnoty.

Najbardziej szkodliwą w skutkach dla kościoła katolickiego decyzją w ogóle było być może przywrócenie ekskomunik dla teologów, których myśli wydają się hierarchom zbyt kontrowersyjne lub wręcz heretyckie. W praktyce oznacza to zastój ideowy kościoła a raczej jego zakonserwowanie. Przykładowo zakazem wykładania teologii objął papież jednego z najwybitniejszych teologów XX wieku, Hansa Künga, niezwykle aktywnego podczas II Soboru Watykańskiego. Naturalnym kontynuatorem konserwatywnej polityki papieża Polaka jest Benedykt XVI, którego ostatnich poczynań komentować nie będę, wszyscy mają je z pewnością świeżo w pamięci.

By było jasne, dobro jakiegokolwiek kościoła mam absolutnie gdzieś; jedyne dobro jakie mam na uwadze to dobro własne i dobro słabszych. Strefa sacrum przestanie mnie interesować kiedy duchowni zajmą się faktycznie zbawieniem itd zamiast w kółko uprawiać biznes i politykę. W takie bajki oczywiście nie wierzę

8 komentarzy:

  1. Papież Jan Paweł II został w Polsce okrzykniętym świętym już za życia głównie z dwóch powodów - po pierwsze był papieżem a po drugie był Polakiem. Jestem pewny, że gdyby zapytać Polaków (zwłaszcza tych najbardziej go wielbiących) dlaczego JP2 był wielkim człowiekiem, to nie umieli by wskazać żadnego jego wielkiego dokonania – może poza mówieniem ogólników o jego nieograniczonej mądrości, dobroci i miłości do wszelkiego stworzenia. Część być może wskazała by jeszcze jego walkę z systemem komunistycznym. Ale na czym owa walka polegała? Otóż głównie na słownym popieraniu Solidarności i wznoszeniu modłów - istotnie na tle dokonań choćby Lecha Wałęsy, zasługi JP2 dla tej sprawy są zaiste olbrzymie.

    Dużo w sprawie świętości JP2 zrobiły także polskie media. Każda pielgrzymka Ojca Świętego do ojczyzny była olbrzymim wydarzeniem medialnym, komentowanym już na wiele tygodni przed jej nastaniem. Podczas samych pielgrzymek kamery towarzyszyły Ojcu niemal wszędzie, transmisje trwały długimi godzinami, a dziennikarze w koło podkreślali jego wielkość, dobroć, wspaniałość oraz pokazywały zdjęcia babć mdlejących pod wpływem ilości serotoniny zalewającej ich mózgi odbierające opowieści o kupowaniu kremówek w świętym mieście Maryjnym. Sam Jan Paweł za czasów swojego pontyfikatu, był rzeczywiście sympatycznym dziadkiem, który starał się być dobrym człowiekiem i "dał się lubić", co w połączeniu z pompą medialną na temat jego wielkości oraz domniemanych zdolności nadprzyrodzonych skutkowało przy każdej jego pielgrzymce ogólnonarodowym orgazmem.

    Odpowiedź na pytanie, dlaczego mediom tak bardzo zależało na jego świętości za życia jest także prosta. JP2 był bez wątpienia człowiekiem lubianym i szanowanym. Ba, był niekwestionowanym autorytetem dla bardzo wielu polaków. O takich ludziach, podobnie jak o zmarłych, po prostu nie wypadało mówić inaczej niż dobrze. Każdy kto podniósł by rękę na najjaśniejszego z Polaków, zostałby prędko oskarżony (przez konkurencję) o świętokradztwo i nie polskość, co przełożyłoby się na wyniki finansowe poszczególnych mediów. Co więcej, wręcz wypadało pisać często i dobrze o JP2 - przecież wiadomo, że najlepszym jest to medium z którym się widz/czytelnik w największej części zgadza - no bo "przecież piszą tam bardzo mądrzy ludzie".

    Tak właśnie Polacy sami sobie wykreowali mit medialny Jana Pawła II. Taką wydmuszkę z której nikt nie ma odwagi spuścić na siłę wtłoczonego tam powietrza. Nikt jakoś nie zwraca uwagi, że zatrzymał on reformy w Kościele Katolickim, że ważniejsze były dla niego dogmaty od nauki, że społeczeństwo zachodnioeuropejskie kojarzyło mu się z zepsuciem, że odmawiał przyznania praw i nawoływał do obrony przed homoseksualistami, że popierał patriarchat i feudalizm w Kościele, że zarówno Watykan jak i Kościół dokonały za jego panowania wielu podejrzanych transakcji finansowych (choćby nabywanie gruntów za bezcen w Polsce), że nie interweniował gdy jego podwładni ingerowali w wewnętrzną politykę suwerennych państw, że podpisał z Polską bardzo niekorzystny dla niej konkordat (choćby przekazywanie pieniędzy z budżetu Watykanowi), że był przeciwny laickości prawnej państw (np. Francja), że w tym czasie w Kościele wybuchło mnóstwo skandali pedofilskich z których większość próbowano ukryć a sprawców karano przeniesieniami do innych parafii... i takich że można by naprawdę wiele jeszcze tutaj dopisać. Tylko po co, skoro i tak dla milionów polaków będą one niczym na tle jego definicyjnej wspaniałości i wielkości.

    Na całe szczęście wszystkie znaki na niebie, wskazują że nie udało się ostatnie karkołomne przedsięwzięcie episkopatu, wspierane przez polityków oraz media, pod nazwą "Pokolenie JP2". Tym mianem miano określać rzesze rozmodlonych, młodych Polaków, którzy doznali nawrócenia na drogę światła w okolicach momentu śmierci najjaśniejszego, nad którymi ten miał sprawować z niebios swoisty protektorat. Papieskie pokolenie w kraju rządzonym przez tercet Kaczyński-Lepper-Giertych. Drugi Kaczyński prezydentem, a królem Jezus Chrystus. Piękne to były czasy dla gejów - nic tylko spierdalać nad Tamizę. Szczęśliwie suweren dokonał decyzji o zamianie partii ultrakatolicko-narodowo-ultraprawicowej na zwykłą partię katolicko-narodową a nikt z moich rówieśników nie zwierzył mi się, że czuje się częścią pokolenia JP2. Episkopat nie wziął pod uwagę, że młode pokolenie jest dziś dużo lepiej wykształcone niż kiedyś, podróżuje, ma styczność z innymi kulturami i nie tak łatwo kupić jest je religijnymi mrzonkami okołozbawiennymi. Termin pokolenia JP2 pojawia się już głównie w kolorowych pisemkach katolickich, natomiast młodzież (no, ta w dużych miastach się umówmy) w coraz większym stopniu koncentruje się na własnym życiu, zamiast na umoralnianiu innych. Za co niech Bogu będą dzięki.

    Postrafiam wschyskik polakchof,
    Kyle

    OdpowiedzUsuń
  2. Sprostowanie: PO uważam za partię katolicko-prawicową, a nie katolicko-narodową jak mi się napisało. :p Sorry.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze jedna ważna rzecz. Dziwi mnie, że mało kto zwraca uwagę na skutki uporczywej walki Kościoła prowadzonego przez JP2 oraz obecnie przez B16 z antykoncepcją. Doprowadziło to do bezsensownej śmierci (na AIDS oraz głodowej dzieci) milionów Afrykańczyków zniechęconych przez księży do korzystania z prezerwatyw. Kościół oczywiście zasłania się, twierdząc że nie antykoncepcja lecz monogamia powinna chronić ludzi przed wirusami, ale co szokujące, nie bierze pod uwagę tego, że ludność afrykańska przez wieki była poligamiczna. Kara Boża za życie niezgodne z chrześcijańską etyką. I tyle. A miliony ludzi umierają w imię idei. Ale czym nowym jest to dla Kościoła, który już palił czarownice na stosie, czy dokonywał aktów nawracania mieczem mordując ludność pogańską?

    OdpowiedzUsuń
  4. Jana Pawła II nigdy nie miałam za jakiegoś Nadczłowieka, nigdy nie interesowałam się zbyt szczegółowo jego poczynaniami... Z tego co gdzieś mi się o uszy obijało miałam Go za niemal, że człowieka idealnego... a teraz mam mieszane uczucia.
    A bez względu na to co robi,mówi,myśli BVI jakoś go nie lubię...
    Ciężko mi się wypowiedzieć.Chyba za mało wiem o tym wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kajetan jestem Ci bardzo wdzięczny za napisanie komentarza wnoszącego wiele do tematu, który jest dłuższy od komentowanego posta, ale jak tak dalej będzie będę zmuszony prosić Cię o założenie własnego bloga:P chociaż jedno zdanie co sądzisz o tym co napisałem by mnie uszczęśliwiło:P

    Kasiu, sam po śmierci JPII przez tydzień chodziłem ubrany od stóp do głów na czarno, choć nie wiedziałem tak naprawdę nic o jego filozofii i dokonaniach. Wraz z wiedzą przyszła refleksja, że działania i słowa tego człowieka uderzyły we mnie rykoszetem, poprzez wrogie nastawienie kościoła do gejów i odstępców w ogóle, jakże inspirujące dla społeczeństwa

    OdpowiedzUsuń
  6. Jan Paweł II kojarzył się z osobą idealną, godną naśladowania, a teraz trochę mi nasunąłeś wątpliwości w tej kwestii. Z jednej strony kierował się nauką kościoła z której wynika że parę mogą tworzyć ludzie odmiennych płci a nie tej samej i nie mógł mieć innego stanowiska a z drugiej strony był uważany za osobę która łamię bariery, jakiekolwiek, od razu kiedy go wybrali przełamał jedną mówiąc ze jak się pomyli to żeby go poprawić, do tej pory papieże byli nieomylni, nie wychodzili do ludu, nie zachowywali się jak on, porywał tłumy, gdyby nie On to do tej pory byliby tacy jacy byli przez te pareset lat....wiec czemu w kwestiach poruszanych przez Ciebie miał takie (nietolerancyjne) stanowisko....? Dużo wątpliwości zasiałeś, oj bardzo dużo....to pierwszy post po którym mnie tak zmieszałeś.....świetnie piszesz.....może coś jeszcze dodam jak jeszcze raz całą tą sprawę przemyśle....

    ps. sorry Krzysiu, Ty wiesz za co:D

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo się cieszę, że moja pisanina na was wpływa, choć moim celem nie jest zmiana czyichś poglądów. Jeżeli czytając moje posty zweryfikujecie swoje stanowisko w jakiejś sprawie, będzie to efekt uboczny, aczkolwiek miły mi, sam bowiem staram się rozważać swoje stanowisko w każdej sprawie, gdy zdobywam na dany temat większą wiedzę.
    zarys światopoglądu pozostanie zarysem i będę poruszał jedynie wybrane aspekty konkretnych zagadnień, gdyż zamierzam w niedalekim czasie cykl ten zamknąć. od tej chwili też anonimowa pisanina będzie zablokowana

    OdpowiedzUsuń
  8. ale anonimy mogły pozostać....:D

    OdpowiedzUsuń

Żaden z postów nie wyczerpuje tematu (za pominięte aspekty nie odpowiadam:P) add-ony mile są za to widziane w komentarzach